czwartek, 12 maja 2011

opieka społeczna



         Nic nie jest tak piękne w prorodzinnym przyjaznym państwie jak pozory naprawy szkód pod szyldem opieki społecznej. 
      Matka rodzi dziecko i dostaje 1tys na otarcie łez po porodzie. W zależności gdzie rodzi, być może dostanie drugi 1tys, tak na połóg. Jeśli zaryzykuje utratę pracy i pozwoli sobie na luksus urlopu wychowawczego, być może skapnie jej po 400zł/mc. Reszta jest ‘wypłacana’ w ratach zasiłku rodzinnego do 97zł/mc/dziecko. Pieniądze takie są przyznawane, gdy na jedną osobę w rodzinie przypada na przeżycie miesiąca mniej więcej tyle, ile wynosi przeciętny czynsz. Gratyfikacje państwowe na czynsz wielokrotnie nie starczą, bo w czynszu często ujęta jest woda, a prania i mycia w większej rodzinie więcej. Luksus posiadania gazu i prądu, fanaberia telefonu, internetu czy telewizji stają się dobrami zgoła niższego rzędu w obliczu wyżywienia czteroosobowej rodziny za niecałe 800zł/mc.
         Nie, nie uważam, że mi się należy! Mało tego, wstyd mi tam iść i prosić. Jestem osobą dorosłą, matką, żoną, i wiem, że rodzina powinna być autonomiczna, niezależna, samorządząca się, samofinansująca, nie potrzebująca wsparcia z zewnątrz. Mało tego, uważam, że powinna wspierać pseudorencinki i pseudoemeryturki swoich rodzicieli, choćby za trud wychowania i wieloletnie łożenie na wszelkie aspekty życia. Ot, tak, naturalną koleją rzeczy, i bez żadnych ideologii. 
      Do opieki społecznej poszłam raz. Jeden raz. I to o jeden raz za dużo! Poszłam za namową Pani Dyrektor z Przedszkola mojego Syna. „Wie Pani, jak się zostaje na jednej pensji, to jaka ona by nie była, to ciężko tak się nagle poprzestawiać. Są u nas dzieci, którym opieka płaci wyżywienie. Proszę się dowiedzieć o formalności.” Do opieki szłam około roku. Szłam, szłam, i jakoś dojść nie mogłam. W końcu zaszłam, podkreślając wstydliwie i nieśmiało, że to tak tylko po informacje. Co usłyszałam?: „Sroce spod ogona wypadła? Męża z domu dziecka wzięła? Rodziny nie ma? Niech się złoży na wasze utrzymanie. A jak się opieka do dziecka marzy, to niech i na opiekunkę się złoży. I d... do roboty ruszyć.” Dziękuję. Więcej pytań nie mam. Wysiadam zanim wsiądę. A to i tak były najbardziej łagodne słowa. Zostałam oskarżona o nieroztropne powtórne ‘rozmnożenie się’, jakbym nie znała sytuacji braku żłobków i przedszkoli, po czym śmiem jeszcze bezprawnie zajmować miejsce w przedszkolnej zerówce zamiast dziecko wysłać rok wcześniej do szkoły lub samej się nim zająć; toż nie pracuję. O nie, takie słowa to ja sobie mogę wyobrazić na forum w internecie od gówniarza żyjącego na koszt mamusi i mówiącego, że najniższe krajowe to ‘kupa lodu’. W życiu nikt tak mnie nie poniżył, nie upokorzył, nie zmieszał z błotem, nie skopał leżącej co bym się mniej męczyła... Wyszłam roztrzęsiona, ze łzami w oczach... Ja oszustka, wyłudzaczka... Nigdy więcej opieki!!! Jak dla mnie mogą ją zaorać, i za odzyskane pieniądze utworzyć miejsca w żłobkach i przedszkolach; by rodzice mogli normalnie pracować, zamiast korzyć się o jałmużnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz