sobota, 17 września 2011

blueconnect a profesjonalia


W Lublinie właśnie trwają Profesjonalia. 
Chciałam Was zaprosić; choćby wirtualnie : )
Niestety, mam poważne problemy z łączem.
Korzystam z blueconnect: max zasięg i prawie zerowy przepływ danych.
Szlag mnie trafia, bo korzystanie z netu to teraz udręka.
Nie jestem w stanie prawie nic zrobić.
Każde jednorazowe załadowanie jakiejkolwiek strony to wyzwanie. 


Wczoraj odebrałam ‘cynka’, że na Lubelskich Błoniach trwa właśnie impreza Instytutu Pampers. Wiecie... ‘spójrz na świat oczami swojego dziecka’... Wybierałam się tam kiedyś, jednakże nagła zmiana pogody na typową szarugę jesienną zatrzymała nas wtedy w domu. Tym razem umówiłam się na ‘mur beton’. Niezła frajda dla dzieciarni, gdy matka włazi na fotel dla king-kong’a ; )) Nie za bardzo wyobrażałam sobie, gdzie ten Pampers na tych Błoniach się pomieścił, bo wiedziałam, że właśnie buduje się tam Interaktywny Browar na Profesjonalia Piwowarów i Barmanów. Cóż, gdy wyszło szydło z worka, okazało się, że Znajoma informację na dobrą tylko niepełną: data i miejsce się zgadzały, rok nie : )) Gorzej, że po drodze ‘cynkiem’ podzieliłam się z kilkoma osobami... he, he... Browar już stoi. Impreza się rozkręca, choć byłam pewna, że wydarzenie ma mieć miejsce innego weekendu. A może, to mnie czas płynie inaczej niż reszcie ludzkości... 

Byliśmy na samym rozpoczęciu, więc kultura kwitła: i ta osobista, i ta picia, i ta rozrywkowa. Mój 7latek Interaktywnym Browarem zachwycony. 3latka też miała dobrą zabawę. Najbardziej podobało się im ‘leżakowanie’ czyli leżenie w ustronnym i zaciemnionym miejscu na leżakach z motywem szyszek chmielowych i wpatrywanie się w ekrany, gdzie ‘bąbelki w piwie uciekają’. Bawili się w cienie na sali kinowej - wkładali dłonie pod projektor i patrzyli, co też na kinowym ekranie się stanie : )) Wycieczka po Browarze odbyła się trzy razy. Zapoznaliśmy się dogłębnie z produkcją... ups!, z etapami warzenia piwa: zaglądaliśmy do kadzi, wiemy już jak wygląda beczka w środku, oglądaliśmy droższe pod mikroskopem, wąchaliśmy kilka rodzaji źle uwarzonego piwa... Potem, na wielkim ekranie, umieszczonym na scenie, weryfikowaliśmy swoją wiedzę, podczas przekazywanych z Browaru rozmów z ekspertami : ) 

Gdy zaczął zapadać zmrok, lekko podmarzliśmy, no i zgłodnieliśmy, a Mama z Tatą nabrali chęci na piwo, wróciliśmy do domu; oczywiście na grilla i piwo : ) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz