poniedziałek, 31 października 2011

Jarmark ‘wszystkich świętych’

małe i duże litery w tytule zostały użyte celowo : ((


1 listopada
nostalgiczny i melancholijny
wspomnienie najbliższych
cmentarze, groby, kwiaty i znicze

któż nie słyszał o Majdanku – obozie zagłady, obozie koncentracyjnym, ośrodku nazistowskiego terroru, miejscu bestialstwa niemieckiej okupacji
to właśnie tuż za nim, powstała największa polska nekropolia na wschód od Wisły

ale to, co zobaczyłam w tym roku przy okazji Świąt...
no, dobra... młoda jestem, ale widocznie starej daty...


droga na Cmentarz jest usłana kwiatami i zniczami
można wybierać, przebierać; można kupić, dokupić
ale w tym roku oferta przebiła nawet odpusty i koncerty:
-         bary szybkiej obsługi
-         dania gorące
-         napoje zimne i gorące
ok., 200km za nami, zimno, długo, kawa w termosie się skończyła, bułek już brak, w brzuchu zaburczało, miejscowa rodzina wyjechała, a do domu jeszcze z setka km... ok., potrafię zrozumieć... najbliższy sklep ze 2-3km dalej... ale czy to wszystko musi być w oprawie festynu?

no, i jarmark:
-         szczypki, krówki i inne słodycze
-         zabawki, zabaweczki i biżuteria
-         świetlne miecze
-         migające coś tam
wszystko tonie w jasności, muzyczka gra...
tylko karuzeli zabrakło...

a kwiaty i znicze toną w ciemności


na Cmentarzu zabawy ciąg dalszy
dzieci bawią się w berka dotykając się świetlnymi witkami
jakaś rodzina na ławce niedaleko kaplicy spożywa zakupiony właśnie bigos
dorośli się spieszą ciągle gadając przez telefony
ktoś bluzga, bo właśnie próbował odpalić znicz jedną ręką
nieustannie coś dzwoni: tu bip-bip, tam tra-la-la, gdzie indziej... kankan
i tylko karetka na tak dyskretnym sygnale, jakby kondukt żałobny za nami szedł...

może to i nowe obyczaje, których nie rozumiem
może to i ‘dynie’ hamerykańskie tak do nas idą
może to brak szacunku do samych siebie
może to brak szacunku do siebie nawzajem
może to bunt wyrażony ku praktykowaniu tradycji


dla mnie osobiście, listopadowe Święta to zderzenie się z brutalną rzeczywistością na którą nie chcę się zgodzić... z rzeczywistością, że ukochani mi ludzie wcale nie wyjechali na koniec świata... tęsknię... czekam... wspominam... opowiadam... by dzieci wiedziały... i może też choć trochę pokochały tego Pana ze zdjęcia, który oddałby im całe swe serce, gdyby tylko dane mu było z nimi być... chcę wierzyć, że zmarli żyją tak długo wśród nas, póki są w naszych sercach, naszych myślach...


łudzę się, że Cyrk na Majdanku zafundowali nam przyjezdni, a nie Lublin, który aspirował do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury...

1 komentarz:

  1. W moim mieście, przy bramie "mojego" cmentarza, uznanego przez znawców tematu za jeden z najpiękniejszych cmentarzy Europy, rzecz ma się podobnie, żeby nie napisać - identycznie. Omijałam kolorowe stragany szerokim łukiem i nadziwić się nie mogłam, że kiedy ja odwracałam wzrok, inni ustawiali się w kolejce po świetlny miecz lub żelki Haribo. Idzie nowe, tak?

    OdpowiedzUsuń