czwartek, 26 stycznia 2012

referendum emerytalne



"Wielki sukces akcji “Solidarności”! Już ponad 700 tysięcy osób poparło inicjatywę zwołania referendum w sprawie utrzymania obecnych rozwiązań emerytalnych. Akcja zbierania podpisów pod wnioskiem w tej sprawie będzie kontynuowana w kolejnych tygodniach."

czyli moje zdanie wokół afery emerytalnej


 ja nie podpisałam, nie poparłam tej inicjatywy
jeśli referendum się odbędzie, nie sądzę bym w nim głosowała


ukończywszy szkołę, miałam problem z ‘normalną’ pracą: tu na czarno, tam za darmo, tu zlecenie, tam dzieło; więc uczyłam się dalej zdobywając kolejne, na różnych poziomach, specjalizacje i uprawnienia w moim kierunku – nadal borykałam się z problemem znalezienia ‘normalnej’ pracy – podobno ‘obalałam mit praktykanta’, głównodowodzący zakładów pracy proponowali mi umowę o pracę, jednakże wracając do nich z aplikacją odbijałam się o mur wszelkiego rodzaju przeszkód na drodze do zatrudnienia mojej osoby

urodziłam Syna na ostatnim roku studiów
po urodzeniu Córki straciłam pracę
i tak ‘dobrze’, bo jedna z moich koleżanek straciła pracę z samego faktu zamążpójścia; usłyszała, że ‘nie będzie miała teraz czasu pracować, bo będzie zajęta rodzeniem dzieci i robieniem obiadów’
generalizując: z utrzymania tatusia trafiłam na utrzymanie męża
na rynek pracy powróciłam w maju 2011; niestety, główną przeszkodą do jakiegokolwiek rozpatrzenia mojej kandydatury jest fakt, że jestem matką, do tego stopnia, że jeden z potencjalnych pracodawców opieprzył mnie na rozmowie kwalifikacyjnej, że nie wpisałam dzieci w cv, przez co zmarnowałam zarówno jego jak i swój czas i nadzieje


mam 34lata i nie wiem, czy naliczyłabym z 5lat okresów składkowych
taki mamy rynek pracy, takie mamy wytyczne progospodarcze
i nawet, gdybym znalazła jakąś ciepłą dożywotnią posadkę, to po zafundowaniu mi prorodzinnego przyjaznego państwa, bujaniu się z każdą złotówką, mam się bać, że mnie wysiudają wcześniej z roboty, bo mam dzieci
kurcze, teraz mi potrzeba roboty, żeby te dzieci wychować
a jeśli teraz nie mam, to logiczne, że będę chciała ją później, i to tak długo, jak tylko zdrowie pozwoli; i niezależnie od obligatoryjnego wieku przejścia na emeryturę, której obecnie nie mam możliwości sobie wypracować

wydłużenie wieku emerytalnego
mamy coraz mniej dzieci, społeczeństwo się starzeje, trzeba łatać te cholernie liczne stanowiska pracy dziadkami, bo wnusiów będzie tyle co kot napłakał
choć jak wnusio mamy i taty w pracy nie widzi, bo prorodzinne i progospodarcze przyjazne państwo mamusię z braku żłobków i przedszkoli w domu na d... posadziło, a tatusiowi kazało się bujać po europie za pracą, albo posadziło na bezrobociu, albo wepchnęło do szarej strefy, to czy wnusio ma jakiekolwiek wzorce postępowania, pracy, współpracy, jakikolwiek wizerunek rodziny, możliwości otrzymania i utrzymania jakichkolwiek wartości ???
czy naprawdę jako społeczeństwo jesteśmy tacy straszni, że trzeba naszym kosztem łatać dziury w popękanej i sypiącej się ścianie zusu ???

tak sobie myślę, że niezależnie od referendum, które pochłonie dziesiątki milionów złotych, które mogłyby zostać wydane np. na uproszczenie systemu haraczy, wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, budowę żłobków i przedszkoli czy tworzenie nowych miejsc pracy, i tak włodarze zrobią z nami co chcą !!! jesteśmy dla nich jak dzieci; możemy mieć swoje zdanie, ale to i tak oni są instancją wyższą i to oni decydują, kierując się podobno naszym... dobrem...

co do dobra...
w sierpniu 2011 odnalazłam gdzieś w necie zapytanie bez odpowiedzi o fundusze unijne dla matek chcących powrócić na rynek pracy po urlopach macierzyńskich i wychowawczych oraz długotrwale wykluczonych z życia zawodowego /czyt: z przymusowego bezrobocia, bo wyleciały na bruk za ośmielenie się zostania matkami/  na zasadach własnej działalności gospodarczej – udało mi się odnaleźć na stronach rządowych ten projekt: była to jednorazowa akcja, okres 2010r, zasięg dwu województw bloku wschodniego, czyli nieaktualny – po numerze projektu odnalazłam nieoficjalne, i być może niewiarygodne źródło danych /ewentualnie oburzony urzędnik opisujący absurdy swej codzienności/, że o projekcie było cicho, zero lansu, reklamy, promocji, wykorzystano niespełna 20% środków, po czym w raporcie ujęto wnioski, że matki polki widocznie uwielbiają jojczyć na prorodzinne przyjazne państwo, bo mało której chciało się podnieść cztery litery i kiwnąć palcem, przy czym każdy zgłoszony projekt został w pełni zrealizowany; normalnie 100% zadowolenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz