ferie czyli było minęło
niestety, to co leżało na ziemi, to była kpina, a nie
śnieg !
zaszyliśmy się więc w domu i mieliśmy totalne wariatkowo
: ))
podjęliśmy się także w tym czasie pewnych zobowiązań
wobec siebie i siebie nawzajem oraz sumiennie i rzetelnie się z nich
wywiązywaliśmy – efekty nas oszołomiły swym ciężarem
ferie u nas trwały przez dwa pierwsze tygodnie lutego
w tym czasie także Mąż miał wolne, a to rzadko się
zdarza, byśmy mogli cieszyć się pełną rodziną przez dłużej niż 3-4dni
ferie obwołaliśmy świętem rodzinnym i faktycznie
świętowaliśmy
co nie oznacza, że uchylaliśmy się od obowiązków
dorośli postawili sobie cel wspólnej pracy pt.:
samozatrudnienie
odgrzebaliśmy swoje notatki sprzed roku, zmodyfikowaliśmy
je, zajęliśmy się kosztorysami, zaszyliśmy się w internecie, każde w swojej
dziedzinie – w połowie okresu rozliczeniowego internet się skończył... wiem,
dziwne wyrażenie : ), ale mamy limit danych; co w połączeniu z rozpasaniem się
dzieci przy grach spowodowało, że korzystanie z sieci stało się udręką
wydaje mi się, że dużo słuszności jest w słowach, że im
więcej wiem, tym większą mam świadomość, jak wielu rzeczy jeszcze nie wiem
– ludzie po szkołach zawodowych zakładają swoje działalności gospodarcze na
siebie jako osobę fizyczną, prosperują, kręci im się, potem się ‘rozrastają’ i
dalej się kręci – my chyba niepotrzebnie wertowaliśmy te wszystkie vaty, pity i
inne zusy... mamy wrażenie, że uczciwie i zgodnie z prawem, to można się tylko
garba i braku zdrowia dorobić... zniechęciliśmy się tymczasowo to wszelkiej
inicjatywy przekonani, że jeśli przyjazne państwo nie wykończy nas
prorodzinnie, to z pewnością wykończy nas progospodarczo : ((( zresztą patrząc na rynek pracy widać
wszędzie tę progospodarczość, gdzie każde zatrudnienie pracownika obłożone jest
co miesięcznym łącznym haraczem na poziomie ok. 45% : (((
zakopałam się także, z różną częstotliwością, na blogach:
a nasze lęki i obawy, nasze obserwacje sytuacji znajomych
rodzin, spostrzeżenia dotyczące warunków i konieczności podejmowania decyzji w
różnych okolicznościach, odnalazłam z komentarzu do bloga
A prawa człowieka - no cóż, jak pisał Szekspir: słowa, słowa, słowa.
Dobre są prawa człowieka, gdy prawo żołądka do bycia sytym zrealizowane. Bez
tego ostatniego zmienia się hierarchia potrzeb i wartości. A głodni nie
krzyczą, bo oszczędzają siły. Zwykle krzyczą Ci, których tak naprawdę nic nie
boli.
Anonimowy Jan
28, 2012 06:02 AM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz